– Na poważnie zacząłem kolekcjonować antyki po upadku komuny, inaczej wiele z nich poszłoby na złom. Nawet Muzeum w Klukach nie ma u siebie takich eksponatów – mówi Stanisław Świerczewski z Witkowa w gminie Smołdzino, gdzie prowadzi z synem gospodarstwo agroturystyczne i realizuje swoje liczne pasje. Na jego pokaźną kolekcję składają się przedwojenne maszyny rolnicze z oznaczeniami miejsca produkcji: redełki, pługi, grzebarki, kosiarki, dołowniki i sieczkarnie ze Stolpu i Glowitz. Te z drewnianymi elementami zamalował czarną farbę, zaś żelaznych, ale już zardzewiałych nie odrestaurowuje, bo – jak mówi – to byłoby w złym guście.
Kilka lat temu prasa rozpisywała się o inicjatywie pana Stanisława – postawieniu prywatnego pomnika ku czci poległych w katastrofie hali targowej w Katowicach w 2006 roku. Jedną z ofiar był jego serdeczny kolega, tak jak on – zapalony hodowca gołębi pocztowych. Na okazały pomnik, który stoi w jego gospodarstwie, składają się dwa głazy o wadze 130 ton.
Pan Stanisław znany jest jako uzdolniony muzykant. Grywa stare przeboje na harmonijce i akordeonie. Ma też staw rybny oraz hodowlę gołębi pocztowych, którą odwiedzają hodowcy z Gdańska.
Pochodzi ze wsi Żelazo, ale za żoną przeprowadził się do sąsiedniego Witkowa, 25 km od Słupska, gdzie mieszka już od 38 lat. Zaprasza do swojego gospodarstwa agroturystycznego, od którego już tylko rzut kamieniem do jeziora Gardna i ruchomych wydm w Słowińskim Parku Narodowym.